Social media prosto od Trumpa

Były prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki Donal Trump niewątpliwie zasłynął jako ta głowa państwa, która nie bała się publikacji swoich spostrzeżeń, wniosków i opinii w mediach społecznościowych, w szczególności na Twitterze. Prezydent słynął z tego, że jego wypowiedzi nie polegały żadnej autoryzacji i zazwyczaj były dość ostre, skrajne, a czasami nawet oscylowały na granicy prawa. W rezultacie, Trump po zakończeniu kadencji dostał „bana” na Facebooka i Twittera, co było powiązane m.in. ze słynnymi zamieszkami na terenie Białego Domu. 

Taka decyzja bardzo nie spodobała się byłemu prezydentowi, który twierdzi, że to właśnie social media pomogły mu w odniesieniu sukcesu jakim było objęcie najwyższego urzędu w USA. Niestety pomimo licznych próśb – zakaz korzystania z największych portali społecznościowych został utrzymany.

Na odpowiedź Donalda Trumpa w tym zakresie nie było trzeba długo czekać.  Wykreował zaprezentował swój autorski portal społecznościowy o nazwie Truth Social. Tożsamy znak towarowy został zarejestrowany w lipcu 2021 roku, co tylko potwierdza jego poważne plany w tym zakresie. Sam portal powstanie jako projekt nowej spółki Trump Media & Technology Group, która powstała w wyniku połączenia z innym podmiotem - Digital World Acquisition Corp.

Były prezydent reklamuje swoje nowe dzieło jako takie, w którym każdy będzie miał wolność słowa, wypowiedzi i szczerości na dowolny temat. Ma to stać w opozycji do konkurencji, która ograniczyła działalność społecznościową Trumpa właśnie z uwagi na wyrażanie przez niego różnych, często skrajnych opinii na dany temat. Co ciekawe, sam portal ma być dostępny wyłącznie dla osób, które zostaną zaproszone. Jednak co ciekawe, były prezydent pomimo szeroko promowanej wolności słowa – zablokował możliwość publikacji treści, które będą obrażać USA, a także samą platformę Truth Social. Wszystko to wynika z regulaminu nowego serwisu i niejako stoi w sprzeczności z reklamowanymi hasłami.

Jednak co ciekawe, portal jeszcze oficjalnie nie rozpoczął działalności, a już pojawiły się informacje o naruszeniu praw autorskich do kodu źródłowego, który został użyty w Truth Social. W wiadomościach medialnych można przeczytać, że cała platforma bazuje na kodzie innego portalu - Mastodon. Co ciekawe, pierwotni twórcy kodu udostępniają go każdemu zainteresowanemu, jednak takie wykorzystanie zostało uregulowane licencją Affero General Public License. Jest to tym bardziej ciekawe, że twórcy Truth Social podają, że są oni wyłącznymi właścicielami kodu, co jest niezgodne z postanowieniami licencyjnymi. 

Zgłaszana sytuacja oraz podejrzenia o naruszenie praw autorskich zostały potwierdzone przez organizację Software Freedom Conservancy (SFC), która wezwała Trump Media & Technology Group do udostępnienia zastosowanego na stronie internetowej kodu źródłowego wraz z wprowadzonymi zmianami. W przypadku niezastosowania się do wezwania – uprawnienia i wszelkie prawa do zastosowanego kodu źródłowego zostaną trwale cofnięte, z kolei twórcy Mastodon rozważają skierowanie sprawy do sądu.

Jak widać – z jednej strony mamy nowe dziecko Trumpa, który naprawdę poważnie myśli o stworzeniu portalu, na którym będzie mógł dowolnie komentować bieżące sytuacje polityczne i nie tylko – bez ryzyka kolejnego „bana” – o czym świadczy rejestracja prawa ochronnego na znak towarowy Truth Social. Z drugiej zaś strony, już na samym początku mamy podejrzenia o naruszenie praw autorskich do kodu, na którym oparty jest nowy serwis.

Jak się zakończy cała sytuacja i czy Social Truth faktycznie wystartuje w 2022 roku? Przekonamy się o tym już niedługo.

Zobacz także