Serial Running Point, wyprodukowany m.in. przez Mindy Kaling i Jeanie Buss, przedstawia fikcyjną drużynę koszykarską "Waves" z siedzibą w Los Angeles. Choć twórcy otwarcie przyznają, że inspiracją były prawdziwe Los Angeles Lakers (drużyna od dziesięcioleci należąca do rodziny Buss), Pepperdine University dostrzegł w tym bezprawne wykorzystanie elementów swojej marki. Uczelnia od 1937 roku używa nazwy "Waves" dla swoich drużyn sportowych, w barwach niebiesko-pomarańczowych, z charakterystycznym logo przedstawiającym falę. W pozwie zarzucono producentom nie tylko wykorzystanie identycznej nazwy i kolorystyki, ale też nawiązanie do założenia uczelni poprzez numer 37 na koszulce głównego bohatera. Sean Burnett, główny dyrektor marketingu Pepperdine, podkreślał w oświadczeniu: "Netflix przywłaszczył sobie naszą nazwę, kolory, nawet rok założenia instytucji, naruszając podstawowe zasady własności intelektualnej".
Podstawą pozwu stało się twierdzenie o naruszeniu znaku towarowego i nieuczciwej konkurencji. Pepperdine argumentował, że widzowie mogą pomylić fikcyjną drużynę z uniwersyteckimi "Waves", zwłaszcza że serial osadzono w Los Angeles - tym samym mieście, gdzie znajduje się kampus uczelni. Producenci odpowiedzieli, używając testu Rogersa z 1989 roku, który chroni artystyczne wykorzystanie znaków towarowych, o ile nie wprowadzają celowego wprowadzania w błąd. Sąd podkreślił, że nazwa "Waves" nawiązuje do kalifornijskich fal i plażowego klimatu, stanowiąc element "artystycznie uzasadniony" w kontekście serialu o drużynie koszykarskiej. W decyzji z 26 lutego 2025 roku sędzia stwierdził: "Widzowie rozumieją, że to fikcyjna wersja Lakersów, a nie dokument o Pepperdine. Nazwa 'Waves' służy kreowaniu lokalnego kolorytu, nie zaś wykorzystaniu renomy uczelni".
Decyzja o odmowie zabezpieczenia wniosku była dla Pepperdine zaskoczeniem. Orzeczenie oparło się na dwóch filarach testu Rogersa. Po pierwsze, sąd uznał, że użycie nazwy "Waves" ma "minimalną relewancję artystyczną" - producenci wykazali, że nazwa odnosi się do kalifornijskiego stylu życia (plaże, surfing), a nie do uniwersytetu. Po drugie, brak było dowodów na celowe wprowadzanie widzów w błąd co do związku serialu z Pepperdine. Sędzia zauważył, że czołówka wyraźnie wskazuje na Netflixa i Warner Bros jako producentów, eliminując ryzyko pomyłki. W uzasadnieniu podkreślono także, że twórcy świadomie uniknęli użycia prawdziwych znaków Lakersów, co dowodziło ich dbałości o rozgraniczenie fikcji od rzeczywistości.Mimo porażki w starciu o zabezpieczenie, Pepperdine zapowiedział kontynuację walki prawnej. Ta decyzja rodzi pytania o przyszłość podobnych sporów. Z jednej strony, wyrok utrwala ochronę artystycznej wolności twórców, pozwalając na swobodniejsze czerpanie z kulturowych kontekstów. Z drugiej - instytucje edukacyjne mogą czuć się zmuszone do aktywniejszego strzeżenia swoich marek przed komercyjnym wykorzystaniem. Paradoksalnie, sprawa przyniosła Pepperdine bezprecedensową ekspozycję medialną. Jak zauważył komentator branżowy: "Uniwersytet walczy o to, by fala rozgłosu nie przyćmiła jego akademickiej tożsamości". Dla producentów seriali case ten stanowi zaś przypomnienie, że nawet artystycznie uzasadnione zapożyczenia wymagają prawniczego rozeznania.
Opisany spór odsłania napięcie między ochroną znaków towarowych a potrzebą artystycznej ekspresji. Sądowa porażka uczelni nie zamyka jednak dyskusji - w erze, gdy uniwersytety coraz częściej działają jak globalne marki, podobne konflikty mogą przybierać na sile. Dla twórców seriali lekcja jest jasna: nawet przy ochronie testu Rogersa, świadome budowanie "artystycznego dystansu" od istniejących marek pozostaje koniecznością. Jak pokazuje przykład Running Point, fala inspiracji może czasem uderzyć w nieoczekiwany brzeg, zmuszając wszystkie strony do przemyślenia strategii ochrony własnej tożsamości.
Wypełnij formularz, a my odezwiemy się do Ciebie w ciągu najbliższych … z wstępną wyceną.