
Dla przeciętnego konsumenta but to po prostu but. Ma podeszwę, sznurówki i jakiś kolor. Jednak dla prawników i specjalistów od marketingu, każdy element obuwia może być „niemym sprzedawcą”. Znak towarowy to nie tylko logo (jak słynna "łyżwa" Nike czy trzy paski adidasa). To każde oznaczenie, które pozwala klientowi odróżnić produkt jednej firmy od produktu innej. Może to być nazwa, kolor, a nawet specyficzne ułożenie szwów czy elementów graficznych na boku cholewki. Salomon, znany z produkcji sprzętu do biegania w trudnym terenie, od lat stosuje charakterystyczny motyw „zygzaka” na boku swoich butów. Nie jest to przypadkowy szlaczek. Firma zarejestrowała ten wzór jako unijny znak towarowy, dając sobie wyłączność na jego używanie. I właśnie ta wyłączność została wystawiona na próbę, gdy na rynku pojawiły się buty Road Star z łudząco podobnym motywem.
Sprawa trafiła na wokandę, gdy Salomon zauważył, że Road Star zarejestrował wzór przemysłowy buta, który na boku posiadał element graficzny bardzo przypominający ich chroniony zygzak. W prawie własności intelektualnej to sytuacja klasyczna, ale zawsze trudna dowodowo. Salomon musiał wykazać, że wzór konkurenta nie jest po prostu „podobny”, ale że narusza ich wcześniejsze prawa do znaku towarowego i może wprowadzać klientów w błąd. Prawnicy Salomona złożyli wniosek o unieważnienie wzoru Road Star. Argumentowali, że przeciętny klient, widząc na półce but z charakterystycznym zygzakiem, może pomyśleć: „O, to na pewno nowy model Salomona!”, nawet jeśli but został wyprodukowany przez zupełnie inną firmę. To zjawisko nazywamy w prawie „ryzykiem konfuzji”. Jeśli konsument może się pomylić co do pochodzenia towaru, prawo powinno interweniować.
Urząd Własności Intelektualnej Unii Europejskiej (EUIPO) przychylił się do argumentacji Salomona. W swojej decyzji urzędnicy zwrócili uwagę na kilka kluczowych kwestii. Po pierwsze, porównano oba oznaczenia. Zygzak Salomona i motyw użyty przez Road Star uznano za wizualnie podobne. Oba składały się z ostrych, geometrycznych linii, które nadawały butom dynamiczny, sportowy charakter. Po drugie, towary były identyczne – w obu przypadkach chodziło o obuwie sportowe. To bardzo ważne, bo im bardziej zbliżone są do siebie produkty, tym mniejsze podobieństwo znaków wystarczy, by uznać, że doszło do naruszenia. EUIPO uznało, że dekoracyjny element na bucie Road Star nie pełnił tylko funkcji estetycznej. Przez swoje podobieństwo do znaku Salomona, wkraczał w sferę identyfikacji marki. W rezultacie wzór Road Star został unieważniony. Decyzja ta pokazuje, że urzędy coraz poważniej podchodzą do ochrony elementów graficznych, które nie są typowym logo z nazwą firmy, ale stanowią o jej wizualnej tożsamości.
Wygrana Salomona to przestroga dla wszystkich projektantów obuwia i odzieży. Często wydaje się nam, że dodanie „jakiegoś paska” czy „jakiejś fali” na boku buta to bezpieczny zabieg stylistyczny. Okazuje się jednak, że w gąszczu zarejestrowanych znaków towarowych, taki niewinny zabieg może skończyć się kosztownym sporem prawnym. Dla małych firm płynie stąd prosty wniosek: badanie czystości (czyli sprawdzanie, czy nasz pomysł nie narusza cudzych praw) nie powinno dotyczyć tylko nazwy firmy. Trzeba sprawdzać też grafikę. Jeśli twoja „inspiracja” zbyt mocno przypomina charakterystyczny element innej marki – nawet jeśli to tylko „zygzak” – ryzykujesz, że twoje produkty znikną z rynku szybciej, niż się na nim pojawiły. Salomon udowodnił, że będzie bronił swoich zygzaków tak samo zaciekle, jak swojej nazwy.
Wypełnij formularz, a my odezwiemy się do Ciebie w ciągu najbliższych … z wstępną wyceną.