Skąd zatem zestawienie powyższej kwestii związanej z obronnością USA i Netflixem? Otóż Netflix w nawiązaniu do swojej komediowej produkcji dawno już zastrzegł znak towarowy Siły Kosmiczne (ang. Space Force) nie tylko na terenie USA, ale także w Meksyku, Australii i Europie. Na podobny krok w ostatnim czasie zdecydowały się Stany Zjednoczone, w efekcie czego złożyły wniosek o zarejestrowanie tożsamego znaku. W chwili obecnej wniosek oczekuje na rozpoznanie przez amerykański odpowiednik Urzędu Patentowego. O tym jak zostanie rozpoznany wniosek amerykańskich władz przekonamy się niedługo.
Co ciekawe, w chwili obecnej pomiędzy Netflixem a USA nie ma żadnego konfliktu, a same strony nie wypowiadają się na temat ewentualnego sporu w tym zakresie. Sam rzecznik reprezentujący amerykańskie siły powietrzne potwierdził to w oficjalnym oświadczeniu, a także życzył nowej produkcji Netflix sukcesów.
Niezależnie od aktualnego stanu, amerykańscy prawnicy i eksperci przewidują, że w niedługim czasie ta sytuacja może ulec zmianie, a wszystko to za sprawą Donalda Trumpa, który z uwagi na swój zmienny i wybuchowy charakter może uznać, że nowy serial ma na celu wyłącznie parodię, krytykę oraz wyśmiewanie się z nowego rodzaju Sił Zbrojnych USA. W tym zakresie przypomnieć jednak należy, iż na mocy pierwszej poprawki do Konstytucji Stanów Zjednoczonych Ameryki twórcy i artyści mogą w parodiach używać chronionych prawnie oznaczeń i znaków towarowych, jednak pod warunkiem, że dzieło, w którym zostały użyte nie wprowadza odbiorców w błąd.
Co zatem czeka Siły Kosmiczne na gruncie prawa ochrony własności intelektualnej? Wszystko zależy już nie tylko od organu rejestrującego prawa ochronne na znaki towarowe, ale także od samego prezydenta USA.
Wypełnij formularz, a my odezwiemy się do Ciebie w ciągu najbliższych … z wstępną wyceną.