Zawodowi sportowcy coraz częściej zdają sobie sprawę, że ich nazwisko czy pseudonim mogą mieć realną wartość handlową. To nie tylko symbol sukcesu, lecz także narzędzie, które pozwala budować i rozwijać źródła przychodu poza boiskiem czy areną. Cole Palmer, reprezentant Anglii i zawodnik Chelsea, postanowił wykorzystać ten potencjał i zgłosił do Urzędu Własności Intelektualnej Zjednoczonego Królestwa (UKIPO) dwa znaki towarowe: „COLD PALMER” – swój przydomek, oraz „COLE PALMER” – pełne imię i nazwisko.Zakres zgłoszenia był bardzo szeroki – obejmował nie tylko odzież i akcesoria, lecz także artykuły spożywcze, kadzidła, ciasta, a nawet usługi komunikacji danych. To pokazuje, jak wiele możliwości daje ochrona znaku: od klasycznych produktów po potencjalne przedsięwzięcia w świecie cyfrowym. Palmer potraktował swój pseudonim jak markę o szerokim zastosowaniu, co świadczy o rosnącym zrozumieniu, że rozpoznawalność sportowca może zostać przekształcona w wartościowy zasób prawny i finansowy.
Rejestracja przydomka Palmera nie przeszła jednak bez echa. Jego zgłoszenie „COLD PALMER” spotkało się z opozycją ze strony Château Palmer – renomowanego francuskiego producenta win klasy premium. Na pierwszy rzut oka trudno byłoby znaleźć powiązanie między piłkarzem Premier League a marką wina, ale ten pozornie absurdalny spór przyciągnął uwagę mediów i opinii publicznej. Choć sprawa dotyczyła zupełnie różnych branż, pokazała, że siła nazwiska i jego brzmienie mogą wywoływać konflikty nawet tam, gdzie nie ma bezpośredniej konkurencji. Ostatecznie Cole Palmer zmienił zakres swoich zgłoszeń, usuwając z nich kategorie dotyczące napojów alkoholowych, pozostawiając ochronę dla pozostałych towarów i usług.Ta sytuacja stała się symbolicznym przypomnieniem, jak potężnym narzędziem – i jednocześnie jak delikatnym – może być prawo do znaku towarowego. Pokazała także, że znajomość przepisów i właściwe doradztwo prawne mają kluczowe znaczenie w świecie, w którym marka osobista może być równie cenna jak klubowy kontrakt.
Choć historia Cole’a Palmera jest przykładem rosnącej świadomości prawnej wśród sportowców, dane pokazują, że to wciąż wyjątek, a nie reguła. Według analizy brytyjskiego rejestru znaków towarowych, tylko czterech z czterdziestu siedmiu piłkarzy z aktualnych kadr reprezentacji Anglii mężczyzn i kobiet posiada jakąkolwiek rejestrację znaku obejmującą ich imię lub nazwisko.To zaskakujące, biorąc pod uwagę skalę kontraktów reklamowych, wartości sponsoringowych i potencjalne ryzyko utraty kontroli nad własnym wizerunkiem. Brak rejestracji może prowadzić do sytuacji, w której zawodnik traci możliwość prawnego przeciwdziałania nadużyciom – np. gdy jego nazwisko jest wykorzystywane w nieautoryzowanych kampaniach lub na produktach o wątpliwej jakości.Problem wynika nie tylko z niewiedzy, ale też z przekonania, że ochrona praw do wizerunku jest wystarczająca. Tymczasem rejestracja znaku towarowego zapewnia znacznie szerszą i trwalszą ochronę, obejmującą zarówno sferę komercyjną, jak i cyfrową – w tym przyszłe pola eksploatacji, takie jak metawersum czy sztuczna inteligencja.
Wraz z rozwojem technologii, znaczenie własności intelektualnej w sporcie nabiera zupełnie nowego wymiaru. Coraz częściej wizerunek sportowca pojawia się nie tylko w reklamach, ale też w grach komputerowych, środowiskach wirtualnych i treściach generowanych przez sztuczną inteligencję. Zjawiska takie jak cyfrowe klony czy nieautoryzowane wizerunki w metawersum pokazują, że tradycyjne sposoby ochrony marki przestają być wystarczające.Sportowiec, który nie zabezpieczy swoich praw do nazwiska i pseudonimu, może w przyszłości stracić kontrolę nad tym, jak i gdzie jego wizerunek jest wykorzystywany. Tymczasem posiadanie zarejestrowanego znaku towarowego otwiera drogę do skutecznego egzekwowania praw, licencjonowania marki i budowania nowych źródeł przychodów – od kolekcji odzieżowych po produkty cyfrowe.Historia Cole’a Palmera jest więc czymś więcej niż ciekawostką medialną. To ostrzeżenie i inspiracja zarazem – pokazuje, że sportowiec XXI wieku musi myśleć jak przedsiębiorca, a własne imię traktować jak markę, którą warto chronić.
Wypełnij formularz, a my odezwiemy się do Ciebie w ciągu najbliższych … z wstępną wyceną.