W ciągu zaledwie kilku dni po zabójstwie Kirka w USPTO pojawiły się zgłoszenia dotyczące różnych określeń i sloganów odnoszących się do jego osoby. Jednym z pierwszych było „Live Like Charlie”, złożone dzień po jego śmierci. Hasło to stało się w mediach społecznościowych symbolem upamiętnienia aktywisty, pojawiając się m.in. w publikacjach Heritage Foundation i w graffiti w jego rodzinnej Karolinie Północnej. Niedługo później zgłoszono znak „For Charlie” (13 września 2025 roku), a już dwa dni później – kolejne dwa: „Turning Point USA Constitutional Churches of America” oraz „Charlie Kirk’s Life Matters”. Wiele z tych zgłoszeń wskazywało na próbę komercyjnego wykorzystania popularności i rozpoznawalności zmarłego. Niektóre z aplikacji obejmowały kategorie takie jak odzież, akcesoria, gadżety promocyjne, a nawet usługi internetowe. Dodatkowo, powstała strona e-commerce o nazwie „Live Like Charlie”, co może sugerować powiązanie z jednym ze zgłoszeń. Choć witryna nie była jeszcze w pełni funkcjonalna, sam fakt jej istnienia wzmocnił podejrzenia o zamiary komercyjne wnioskodawców.
Prawo znaków towarowych w Stanach Zjednoczonych przewiduje szczególną ochronę nazwisk i wizerunków osób fizycznych. Gdy osoba żyje, USPTO zazwyczaj odmawia rejestracji znaku zawierającego jej imię lub nazwisko, jeśli nie udzieli ona na to wyraźnej zgody. Z tego powodu wcześniejsze próby rejestracji znaków zawierających np. nazwisko Trump bez zgody Donalda Trumpa kończyły się odmową. W przypadku osób zmarłych sytuacja jest bardziej złożona. Urząd może odmówić rejestracji, jeśli uzna, że zgłoszony znak fałszywie sugeruje powiązanie z daną osobą lub jej dziedzictwem. Dodatkowo, w wielu stanach USA obowiązuje tzw. prawo do komercyjnego wykorzystania wizerunku (right of publicity), które chroni nazwisko i podobiznę jednostki również po jej śmierci. W praktyce oznacza to, że rodzina lub majątek Charliego Kirka (estate) mogłyby wnieść sprzeciw wobec każdego z tych zgłoszeń. Takie postępowanie mogłoby doprowadzić do odrzucenia rejestracji jeszcze przed nadaniem jej mocy prawnej.
Szybkie próby rejestracji znaków towarowych po śmierci znanej osoby nie są niczym nowym. W przeszłości podobne przypadki miały miejsce po śmierci celebrytów, muzyków czy sportowców – od Michaela Jacksona po Kobe Bryanta. Motywacje wnioskodawców bywają różne. Część z nich chce rzekomo „uhonorować pamięć” zmarłego, jednak często chodzi o potencjalne korzyści finansowe wynikające z posiadania prawa do popularnego hasła. Zarejestrowany znak towarowy może bowiem stać się narzędziem do sprzedaży odzieży, gadżetów lub cyfrowych produktów, a nawet do uzyskania odszkodowań od innych, którzy używają podobnych oznaczeń. W kontekście Charliego Kirka, zgłoszenia takie jak „Charlie Kirk’s Life Matters” budzą szczególne kontrowersje – zwłaszcza w świetle społeczno-politycznych podziałów, z którymi był on kojarzony. Wiele osób uznało je za próbę wykorzystania tragedii do celów biznesowych lub ideologicznych.
Każde zgłoszenie trafi teraz do analizy w Urzędzie Patentów i Znaków Towarowych USA, gdzie urzędnik ds. znaków towarowych będzie badał m.in. prawdopodobieństwo konfuzji oraz możliwość błędnego powiązania z osobą zmarłego. Obecny czas oczekiwania na wstępną analizę wynosi około siedmiu miesięcy, co oznacza, że decyzje w tych sprawach zapadną dopiero w połowie 2026 roku. Jeśli urząd uzna, że dane zgłoszenie sugeruje fałszywe powiązanie z Charliem Kirkiem lub jego organizacją Turning Point USA, wniosek zostanie odrzucony. Nawet aplikacje, które odnoszą się tylko do jego imienia – jak „Live Like Charlie” – mogą zostać uznane za wprowadzające w błąd, ponieważ kontekst społeczny jednoznacznie wskazuje na związek ze zmarłym aktywistą. Niezależnie od wyniku postępowań, przypadek ten pokazuje, jak szybko współczesne mechanizmy rynkowe reagują na medialne wydarzenia – i jak cienka jest granica między upamiętnieniem a próbą zarobku.
Wypełnij formularz, a my odezwiemy się do Ciebie w ciągu najbliższych … z wstępną wyceną.